Teksty Magisterium

 powrót


Copyright (c) 2000 Fundacja Antyk. Wszelkie prawa zastrzeżone.

 

Oto, czego dowiedziałem się

 

o "Drodze Neokatechumenalnej"

(świadectwo ze strony francuskiej poświęconej krytyce neokatechumenatu http://www..psychologueclinicien.com)

 
Jako ksiądz z Niort, współpracowałem z opiekunami duszpasterstwa liceum i szkół podstawowych. Byłem odpowiedzialny za katechizację na obszarze tego miasta.

Proboszcz parafii św. Wincentego a Paulo współpracował z animatorami NC. Ci młodzi ludzie przybyli do parafii św. Wincentego, aby utworzyć grupę, której zadaniem miało być "umisyjnienie" tej parafii. Nadano temu szeroki rozgłos i rzeczywiście zgłosiło się dużo chętnych.

Dwie parafianki, opiekunki duszpasterstwa młodzieży, opowiadały mi swoje wrażenia z pierwszego zebrania. Odniosły wrażenie, że było to, jak twierdziły, przedsięwzięcie mające na celu "pranie mózgów" i destabilizację osobowości:
"Jesteście bez żadnej wartości, trzeba w was wymazać doszczętnie wszystko, opróżnić; musicie się pozbyć wszelkich wartości i odniesień … Potem wszystko się wam odbuduje."
Dla wytworzenia wrażenia, że wszystko funkcjonuje normalnie, animatorzy pozwalali na zabieranie głosu, jednakże jak tylko wypowiedź nie była spójna z tym, co dotychczas było przez nich powiedziane, brutalnie głos odbierano.

Drugi aspekt, który tu chciałem poruszyć, to sprawowanie Eucharystii według NC w tym okresie:
Sprawowanie odbywa się przy drzwiach zamkniętych, by uniemożliwić uczestnictwo osobom spoza grupy. Ówczesny biskup Joseph Rozier odmówił przybycia do nich na tak długo, jak długo drzwi nie będą otwarte dla wszystkich.

Aspekt trzeci Drogi NC, którego sam byłem aktorem, będąc poproszony o posługę podczas tzw. Liturgii pokutnej:
25 do 30 osób obecnych w kościele św. Wincentego kołem otaczających rodzaj podwyższenia, na którym ustawiono 2 fotele dla tzw. "prezbiterów", którzy w zakrystii oczekiwali znaku do wyjścia. Kiedy zebrani byli już odpowiednio przygotowani przez jednego z członków po formacji w Ruchu, ogłoszono: "Teraz zbliżają się prezbiterzy".
Otrzymałem instrukcję, by zająć miejsce na jednym z "tronów". Ludzie będą podchodzić, klękać (było to polecenie dla wszystkich, młodych i starszych: "Na kolana - trochę upokorzenia"), wysłuchasz ich wyznań, udzielisz rozgrzeszenia i pomożesz im się "podnieść".

Śpiewy, w których obficie używane było słowo "Jahwe", były mi całkowicie nieznane. Nabożeństwo skończyło się generalnym obcałowywaniem się; również i prezbiterzy nie pominęli żadnego z uczestników.

Wszyscy księża odnosili się z dużą rezerwą do tej grupy, która utrzymywała pewien dystans w stosunku do reszty Kościoła w Niort, nawet nabożeństwo Nocy Paschalnej odbyło się przy drzwiach zamkniętych. Była to noc modlitwy, w atmosferze ciepła i celebracji. Niektórzy przybyli tu po nabożeństwach wielkosobotnich w innych parafiach.

Biskup J.Rozier zwrócił się do duszpasterza tej wspólnoty z prośbą o zaprzestanie eksperymentów, lecz nie spowodowało to żadnych zmian. A nie była to jedyna nieudana próba uregulowania problemu.

Powyższe jest rezultatem kontaktów i wymiany poglądów między duchownymi i świeckimi, czynnymi w życiu Kościoła, zaniepokojonymi elitaryzmem i rozłamem wznoszonym przez Neokatechumenat.


Copyright (c) 2000 Fundacja Antyk. Wszelkie prawa zastrzeżone
strona główna