Teksty Magisterium

 powrót


Copyright (c) 2000 Fundacja Antyk. Wszelkie prawa zastrzeżone.

 

NR 131. Ostrzegam: pułapka! to coś gorszego

 

od protestantyzmu!

 

9.I.1993

str. 201

Przewielebny Ojcze Zoffoli!

Należę do diecezji …, jestem byłym neokatechumenem pana Kiko.

Ja również dałem się złowić, jak tylu innych, na te przynętę "katechezy dla dorosłych", a nie wiem, czy to była lokalna strategia przynęcania, czy też należy to do systemu pana Kiko; byłbym wdzięczny, gdyby mi ktoś tę kwestię wyjaśnił.

Spostrzegłem się, że wciągnięto mnie do czegoś, co nie było Kościołem katolickim, obserwując mianowicie, jak zachowywali się katechiści w czasie wykładów katechizmu, jak ksiądz, który tam przewodniczył, podobnie jak większość uczestników Ruchu, przedstawiał zagadnienia w sposób tendencyjny, niemal protestancki, na przykład lekceważąco wyrażał się o Lourdes, postulował usuwanie z kościołów figur i posągów świętych itd. itd. Wzbronione też było podnoszenie rąk, gdyby ktoś chciał poprosić o jakieś wyjaśnienie tego, co wykładano. A gdy usłyszałem, że ich wspólnota zamierza powrócić do tego, czym byli pierwsi chrześcijanie, postarałem się o parę książek z zakresu patrystyki (św. Justyn, św. Hipolit) i zacząłem je czytać.

Kiedy zwierzyłem się z tego kierownikowi wspólnoty, nie doczekałem się bynajmniej pochwały, przeciwnie, zmył mi głowę za to, że zacząłem czytać książki Kościoła katolickiego, co moim zdaniem było już za wiele, i wyraźnie dał mi do zrozumienia, że nie wolno dokształcać się na własną rękę, trzeba natomiast słuchać i trzymać się tylko tego, co mówią katechiści.

Pozytywnie oceniłem katechistów, gdy mówili, że należy pieniądz szanować, lecz musiałem zmienić zdanie, kiedy zobaczyłem, jak się go rozrzuca pełnymi garściami na wspólnych biesiadach w renomowanych restauracjach, gdzie są i kwiaty, i słodycze, i szampan, i panie do towarzystwa; tam się lekko wydaje furę milionów. I oto ten szacowny pieniądz zbiera się do torby na odpadki, która tyle razy krąży między współbiesiadnikami, aż się uzbiera wydaną sumę, a nawet coś ponad.

Byłoby tyle jeszcze rzeczy do powiedzenia, lecz żeby się zbytnio nie rozgadywać, wspomnę tu tylko zły gust, w jakim się urządza dziwne bale przy dziwacznej muzyce dokoła stołu użytego do sprawowania Eucharystii (już nie pamiętam, jak Ją oni nazywali).

Nie chcę przedłużać mego listu; załączam do niego szkic ulotki, którą można by rozprowadzić; jeśli Ojciec uzna za stosowne, proszę ja poprawić lub napisać na nowo, byleby treść pozostała ta sama.

Wyrażając nadzieję, że pewnego dnia będę mógł Ojca poznać osobiście, ślę Ojcu moje najlepsze życzenia.

(List podpisany)

PS. Jestem abonentem wydawnictwa Segno (Znak). Jeśli Ojciec uzna, że mój list może się przydać jako świadectwo, może go Ojciec opublikować w całości lub w jakiejś części, nie podając nazwiska autora.


Copyright (c) 2000 Fundacja Antyk. Wszelkie prawa zastrzeżone
strona główna